wtorek, 26 kwietnia 2011

26.04

Wróciłam właśnie z plaży na której byłam z Adrianną. Hmn... Było mi nadzwyczaj wesoło, a teraz wpadłam w trans rozmyślań.
Tylko 4 dni do moich urodzin. Właściwie to nie do moich urodzin, bo i tak nie będzie ich za 4 dni, a wręcz w ogóle ich nie będzie. Będzie ślub Mirka, a potem nocowanie z Warszawą w zborze. Będzie super, na pewno  ,tylko zero czucia urodzin. Chyba pierwszy raz w życiu więc trochę smutno. Chciałam chociaż z niedzieli na poniedziałek spędzić je z najbliższą mi osobą, ale cóż... Tata robi wszystko by do tego nie doszło. Zostało mi się tylko modlić.  o,o
Zastanawiam się jak z tym koncertem. Coraz mniej mnie to bawi i coraz więcej dostrzegam w tym minusów. Chyba będę musiała podziękować Darii, za to ,że wraz ze mną tak usiłowała pomóc bym mogła jechać z nią . Pewnie będzie miała do mnie żal, ale nie wiem. Muszę się liczyć też z resztą rodziny.
Jutro pierwszy dzień w szkole po przerwie (wtf) nie chcę, nie chcę. Miałam poprawić  pałe z histori, ale oczywiście nie zajrzałam do książek. UMRĘ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz